Ścigacz.pl

Sztuka w wykonaniu  "gangu" motocyklowego...

To nielegalne we wszystkich formach. Ściana, mur, kiosk, most, stare budynki Rozumiemy. Ale martwy kaszalot? Na epicko niemądry i zaskakujący w swojej kreatywności pomysł wpadli członkowie klubu motocyklowego East Bay Rats Motorcycle Club z Bay Area, San Francisco,  USA. Sytuacja wyglądała dokładnie tak, jak wydaje się Wam, że wyglądała. Morze wyrzuciło na brzeg martwego kaszalota, co już wzbudziło zainteresowanie mediów i lokalnych mieszkańców.

Szczegóły zdarzenia nie są znane. Ale podejrzewa się, że po wyrzuceniu wieloryba przez morze w okolicy pojawili się członkowie klubu motocyklowego, który teraz oczywiście jest przez media nazywany "gangiem". Klubowicze wymalowali na wielorybie nazwę swojego klubu. Z wszystkich miejsc na których można napisać nazwę swojego klubu motocyklowego martwy wieloryb jest dosłownie ostatnią rzeczą, która mogłaby przyjść do głowy człowiekowi nie posiadającemu problemów z głową.

Organizacje pro-ekologiczne typu PETA, które słyną z tego, że każdego dnia są złe na kogoś innego pewnie już zbroją się do gorliwej debaty na temat losi kaszalotów na świecie. Nie jesteśmy pewni, ale czy nie uważacie, że osprayowanie martwego wieloryba niezbyt dobrze wpływa na opinię o motocyklistach? 

A może członkowie klubu motocyklowego po prostu dostali wyzwanie od Presidenta? Musieli otagować nazwę swojej ekipy na najdziwniejszym miejscu jakie przyjdzie im do głowy. Przyznajemy, udało im się.